Nasz konwentowy kalendarz zapełniony jest po brzegi, a jak
wiadomo okres lipcowy to odpowiedni moment, żeby zainteresować się rejonem
lubelszczyzny. To tutaj w Lublinie odbywa się Neijiro 9!
W tym roku przypadający na weekend od 6 do 9 lipca i na którym nie mogło nas zabraknąć.
W tym roku przypadający na weekend od 6 do 9 lipca i na którym nie mogło nas zabraknąć.
Spojrzenie na rozwój fandomu w nieco mniejszych
miejscowościach, zawsze jest interesującym doświadczeniem dla potencjalnego
"przechodnia". Głównie ze względu na spotkanie lokalnych cosplayerów
i wystawców, którzy nie zawsze mają możliwości, żeby pojawić się na większych
imprezach. Dlatego swoje starania na przyciągnięcie potencjalnego kupca, fana
czy fotografa, przekładają na przedstawianą jakość swoich produktów. Dbanie o
szczegóły i rodzinna atmosfera, to kwintesencja mniejszych spotkań.
Nasze zeszłoroczne plany spaliły na panewce (głównie przez
napięty grafik...) i nie udało nam się wtedy pojawić, ale nadrabiamy to TERAZ!
Warto wspomnieć, że tegoroczna edycja była szczególnie
reklamowana na różnych polach mediów społecznościowych. Strona facebook'owa
szalała aktualnościami, a na poprzedzających imprezę konwentach można było
wziąć udział w konkursie i na specjalnie sporządzonych stoiskach porozmawiać z
idolkami, wygrać ich karty czy poprosić o autograf. W jednej z wersji wygranej
(bo nikt nie odchodził z pustymi rękoma), można było nawet otrzymać wejściówkę
na imprezę. A jak już o idolkach mowa, to chodzi tu o promowany występ grupy
Sankyu.
Karty z kolekcji Jana Jędzrejczaka
Jeszcze na poziomie zgłaszania naszej obecności na konwencie,
zaskoczyła nas życzliwa postawa ze strony Koordynatora Głównego Neijiro.
Komunikacja w tej sprawie to była czysta przyjemność. Otrzymanie akredytacji
przebiegło sprawnie, a czytelnikom przypominamy, że o Neijiro już było głośno
na naszej stronie na portalu Facebook.
Uznaliśmy, że przyjazd w sobotę będzie najlepszym wyborem.
Program pękający w szwach i dogodny rozkład jazdy transportu w obie strony z
Warszawy były decydującymi argumentami.
Konwent zlokalizowano w Wyższej Szkole Przedsiebiorczości i
Administracji na północ od starówki miasta. Pierwsze spojrzenie na odległość
zniechęcało do spaceru, ale ten okazał się całkiem przyjemnym i trwającym ok.
30 min od dworca PKS. Zaraz obok ulokowana jest Galeria Olimp, więc dla
podładowania akumulatorów można było na chwilę zboczyć z kursu na coś na ząb i
chłodny napój. Zespół Neijiro również pomyślał o typowych "Megumich"
(szuk. "Konosuba") i podczas wydawania programów imprezy z
identyfikatorami, otrzymaliśmy także zupkę. Uczepiliśmy się tego jedzenia, więc
nadmienię tylko, że bez Hidamari sushi konwent byłby zupełnie inny. Z zupką,
okoliczną galerią i zapasem sushi każdy poradzi sobie z planowanym zwiedzaniem
i atrakcjami na świeżym powietrzu. Tych ostatnich wcale nie brakowało.
Na podwórku panowie mogli okładać się piankowymi mieczami,
pałkami etc. (bo przecież pań okładać nie wypada, a może?) i wziąć udział w
turnieju z posługiwania się tymże orężem. Dla par zorganizowano taniec Belgijki,
a reszta konwentowiczów mogła "zapolować" na pozujących cosplayerów.
Przesłony rozmaitych sprzętów rozgrzane do czerwoności, bo media walczą o jak
najlepsze ujęcia dla swoich czytelników.
Pedał Squad Cosplay
Odsuwając się nieco od tej gorącej grupki, to organizatorzy
bardzo przyłożyli się do tego, żeby Neijiro nie tylko podwórkiem stało. Poza
turniejami, czekało na nas ponad 80 panelów, prelekcji, warsztatów, wiedzówek i
czego byśmy więcej nie wypisali. Naszą uwagę przyciągnęło kilka z nich, którym
przyjrzeliśmy się bliżej.
Najpierw
zapoznaliśmy się z prelekcja na temat studia Rooster Teeth Animations,
prowadzoną przez grupkę bardzo miłych i wesołych dziewczyn.
(Jeśli pierwszy raz słyszycie o RTA, to po krótce:
- stworzyli największą międzynarodową niezrzeszoną grupę produkcyjną do cyklu anime "RWBY" i "RWBY Chibi",
- na platformie Netflix możecie obejrzeć produkcję w świecie "HALO" pt. "RedVsBlue",
~od korektora)
(Jeśli pierwszy raz słyszycie o RTA, to po krótce:
- stworzyli największą międzynarodową niezrzeszoną grupę produkcyjną do cyklu anime "RWBY" i "RWBY Chibi",
- na platformie Netflix możecie obejrzeć produkcję w świecie "HALO" pt. "RedVsBlue",
~od korektora)
Potem odwiedziliśmy prelekcje o mangach typu shojo i josei.
Tu warto nadmienić, że na mniejszych wydarzeniach dowiecie się znacznie więcej
ciekawostek niż na dużych imprezach. Może to przez ilość osób i ich losowy
poziom wtajemniczenia w temat?
W zabawowym rytmie uczestniczyliśmy w panelu o Tanabacie,
gdzie mieliśmy możliwość nie tylko posłuchać o historii, ale zaśpiewać i
zatańczyć w rytm tanabatowej piosenki. Tanabata jest japońskim świętem
zakochanych obchodzonym 7 lipca i to właśnie ono było drugim, głównym tematem
tegorocznego Neijiro. Z tego powodu w różnych zakamarkach, rozlokowanych na
trzech szkolnych piętrach można było znaleźć tanabatowe, bambusowe drzewka.
Widząc nieco mizerną frekwencję na jednym z nich, niezwłocznie ją podnieśliśmy,
dołączając swoja karteczkę z życzeniami. Niestety nie mogliśmy pozostać do
kulminacyjnego momentu, gdzie według tradycji, karteczki są zdejmowane z
drzewek i po przywiązaniu do lampionów, puszczane w niebo. Widok musiał być
nieziemski na letnim nocnym niebie i dla obecnych pewnie był chwilą
przeniesienia w świat rodem z anime.
Niektórzy przyjeżdżają dla konwentu, ale inni wolą spoglądać
na przebrane dziewczęta. A jak jeszcze tańczą na scenie? Właśnie, to jest to!
Głównym tematem eventu były wielokrotnie przytaczane w
aktualnościach i nieco wcześniej w naszym artykuke - idolki. Grupa Sankyu była
obecna na wielu panelach i konkursach (np. 1 z 10 w wersji anime) albo
zwyczajnie dziewczyny przechadzały się po terenie konwentu. Trzymanie uśmiechu,
postawy i cierpliwości na wszystkie spontaniczne sytuacje... - pokłony dla Was
dziewczyny. Nam udało się uchwycić Natsu!
Nadeszła pora na koncert. Pomimo tremy i stresu jaki pewnie
im towarzyszył przed pierwszym tak dużym wystąpieniem, to grupa trzymała klasę.
Dziewczyny śpiewały na żywo, ładnie tańczyły, a jedna z nich nawet podczas tego
wszystkiego grała na gitarze. Uważamy to za wielki plusik. Pewnie widzowie
byliby w tym błogim stanie na długo, gdyby nie dwa przypominające się
mankamenty. Pierwszym był dźwięk i problemy z mikrofonami. Te elementy
sprawiały, że czasem Sankyu nie było słychać. Niestety istna plaga w poszukiwaniu
dobrych dźwiękowców dosięgnęła aż tutaj. Zatem warto by było zadbać o lepsze
przygotowanie na przyszły rok.
Drugi minus dotyczy sceny i o niej samej warto by porozmawiać
osobno. Scenie brakowało frontalnego górnego światła, przez co przy zgaszonym głównym
oświetleniu ciężko było o dobrą jakość zdjęć. Mamy też wrażenie, że widzowie z
tyłu mogli mieć słuszne pretensje co do widoczności. Rozumiemy, że sala nie
była za bardzo ukierunkowana na tego typu przedsięwzięcia, ale przynajmniej na
czas konkursu cosplay, światła powinny być zapalone.
Skoro już o cosplayu mowa... To bez dwóch zdań stroje i
występy były na bardzo wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, to jury miało bardzo
ciężki orzech do zgryzienia. Kto zasługuje na nagrody za najlepszą scenkę,
najlepsze przebranie i najlepszy wystep grupowy. Niestety potwierdza się fakt,
że czasem mniejsze konkursy cosplay są bogatsze od tych na dużych
zgromadzeniach. W trakcie konwentu, fotografując różnych cosplayerów,
natknęliśmy się na sporo naprawdę zdolnych osób, ale najbardziej utrwaliła się
para ze słynnego Sword Art Online. Kirito (wyk. Tsuyou Ryu) i Asuna (wyk.
Takasu Cosplay) mieli w sobie coś jak światełko w tunelu. Idąc tą drogą
wylądowaliśmy razem na pozowaniu do improwizowanej sesji zdjęciowej i nagraliśmy
z nimi parę kawałków do naszego filmiku. Kibicowaliśmy im na konkursie, ale
koniec końców tylko postać drugoplanowa z ich scenki otrzymała jedynie
wyróżnienie.
Poza tym na Neijito zebrało się sporo innych przebierańców,
między innymi słynna Miko Cosplay, która sprzedawała swoje printy, alpaki i
była w składzie jury konkursu cosplay. Były też dziewczyny z zespołu
musicalowego "Attack on Titan" o którym pisaliśmy w artykule z
tegorocznego Magnificonu. Na korytarzach pełno rycerzy i wiedźm z bajeczek
maho-shojo.
Nie poświęciliśmy tym elementom zbyt dużo miejsca, bo są
zwyczajnie pospolite, ale prócz powyższych wybranych perełek, było tez sporo
mniejszych aktywności. DDR, Ultrastar, gry planszowe, OSU, Love Live! i wiele
więcej. Nie bójcie się, każdy miłośnik tych rzeczy znajdzie swoją niszę na
Neijiro.
Nie mogło zabraknąć strefy wystawców, gdzie każdy mógł
zaopatrzyć się w mangi, koszulki, kubki, printy, alpaki itp. O dziwo,
znaleźliśmy coś zupełnie nowego i niespotykanego nigdzie wcześniej. Jedno ze
stosik miało całkiem ciekawe figurki wróżek i wschodnich smoków.
W strefie Handmade pewna piękna iorisu rysowała swoje arty.
Co prawda niedługo, bo wczesnym wieczorem spotkaliśmy ją w Sali Widowiskowej.
Pora na podsumowanie. Neijiro 9 - to taki fajny, kameralny
event, na który warto pojechać samemu, z kimś lub w większym gronie przyjaciół.
Organizatorzy zadbali, żeby na każdym poletku nie brakowało aktywności, ani
jedzonka, ani tanabatowych klimatów, ani idolkowych piosenek. Ze swojej strony
dodamy, że cosplayerzy przygotowali bogaty jak dla takiego wydarzenia wybór
strojów i występów. Nie daliśmy rady odwiedzić wszystkich atrakcji i konkursów
- co świadczy niewątpliwie dobrze o obfitości programu. Jedynie wymienione
przez nas sceniczne mankamenty i być może nieco większa liczba sleepów powinny
być punktami szczególnego zainteresowania organizatorów.
("Proszę, żeby organizatorzy dodali opcję sprzedaży kart po konwencie. Brakuje mi 3 do kolekcji na ścianie xd" ~od korektora)
Z góry dziękujemy za świetny konwent, życzymy powodzenia w
następnych edycjach i mamy nadzieję niedługo napisać obszerniejszy artykuł na
temat powstania Neijiro.
Bogdan "Nekonosan" Bereziansky
Bogdan "Nekonosan" Bereziansky
~korekta
Jan "Wolfensztein" Jędrzejczak
Немає коментарів:
Дописати коментар