пʼятниця, 13 липня 2018 р.

Nejiro [PL]





Nasz konwentowy kalendarz zapełniony jest po brzegi, a jak wiadomo okres lipcowy to odpowiedni moment, żeby zainteresować się rejonem lubelszczyzny. To tutaj w Lublinie odbywa się Neijiro 9!
W tym roku przypadający na weekend od 6 do 9 lipca i na którym nie mogło nas zabraknąć.

Spojrzenie na rozwój fandomu w nieco mniejszych miejscowościach, zawsze jest interesującym doświadczeniem dla potencjalnego "przechodnia". Głównie ze względu na spotkanie lokalnych cosplayerów i wystawców, którzy nie zawsze mają możliwości, żeby pojawić się na większych imprezach. Dlatego swoje starania na przyciągnięcie potencjalnego kupca, fana czy fotografa, przekładają na przedstawianą jakość swoich produktów. Dbanie o szczegóły i rodzinna atmosfera, to kwintesencja mniejszych spotkań.

Nasze zeszłoroczne plany spaliły na panewce (głównie przez napięty grafik...) i nie udało nam się wtedy pojawić, ale nadrabiamy to TERAZ!

Warto wspomnieć, że tegoroczna edycja była szczególnie reklamowana na różnych polach mediów społecznościowych. Strona facebook'owa szalała aktualnościami, a na poprzedzających imprezę konwentach można było wziąć udział w konkursie i na specjalnie sporządzonych stoiskach porozmawiać z idolkami, wygrać ich karty czy poprosić o autograf. W jednej z wersji wygranej (bo nikt nie odchodził z pustymi rękoma), można było nawet otrzymać wejściówkę na imprezę. A jak już o idolkach mowa, to chodzi tu o promowany występ grupy Sankyu. 

 Karty z kolekcji Jana Jędzrejczaka

Jeszcze na poziomie zgłaszania naszej obecności na konwencie, zaskoczyła nas życzliwa postawa ze strony Koordynatora Głównego Neijiro. Komunikacja w tej sprawie to była czysta przyjemność. Otrzymanie akredytacji przebiegło sprawnie, a czytelnikom przypominamy, że o Neijiro już było głośno na naszej stronie na portalu Facebook.

Uznaliśmy, że przyjazd w sobotę będzie najlepszym wyborem. Program pękający w szwach i dogodny rozkład jazdy transportu w obie strony z Warszawy były decydującymi argumentami.

Konwent zlokalizowano w Wyższej Szkole Przedsiebiorczości i Administracji na północ od starówki miasta. Pierwsze spojrzenie na odległość zniechęcało do spaceru, ale ten okazał się całkiem przyjemnym i trwającym ok. 30 min od dworca PKS. Zaraz obok ulokowana jest Galeria Olimp, więc dla podładowania akumulatorów można było na chwilę zboczyć z kursu na coś na ząb i chłodny napój. Zespół Neijiro również pomyślał o typowych "Megumich" (szuk. "Konosuba") i podczas wydawania programów imprezy z identyfikatorami, otrzymaliśmy także zupkę. Uczepiliśmy się tego jedzenia, więc nadmienię tylko, że bez Hidamari sushi konwent byłby zupełnie inny. Z zupką, okoliczną galerią i zapasem sushi każdy poradzi sobie z planowanym zwiedzaniem i atrakcjami na świeżym powietrzu. Tych ostatnich wcale nie brakowało.



Na podwórku panowie mogli okładać się piankowymi mieczami, pałkami etc. (bo przecież pań okładać nie wypada, a może?) i wziąć udział w turnieju z posługiwania się tymże orężem. Dla par zorganizowano taniec Belgijki, a reszta konwentowiczów mogła "zapolować" na pozujących cosplayerów. Przesłony rozmaitych sprzętów rozgrzane do czerwoności, bo media walczą o jak najlepsze ujęcia dla swoich czytelników.

 Pedał Squad Cosplay

Odsuwając się nieco od tej gorącej grupki, to organizatorzy bardzo przyłożyli się do tego, żeby Neijiro nie tylko podwórkiem stało. Poza turniejami, czekało na nas ponad 80 panelów, prelekcji, warsztatów, wiedzówek i czego byśmy więcej nie wypisali. Naszą uwagę przyciągnęło kilka z nich, którym przyjrzeliśmy się bliżej.

Najpierw zapoznaliśmy się z prelekcja na temat studia Rooster Teeth Animations, prowadzoną przez grupkę bardzo miłych i wesołych dziewczyn.
(Jeśli pierwszy raz słyszycie o RTA, to po krótce:
- stworzyli największą międzynarodową niezrzeszoną grupę produkcyjną do cyklu anime "RWBY" i "RWBY Chibi",
- na platformie Netflix możecie obejrzeć produkcję w świecie "HALO" pt. "RedVsBlue",
~od korektora)

Potem odwiedziliśmy prelekcje o mangach typu shojo i josei. Tu warto nadmienić, że na mniejszych wydarzeniach dowiecie się znacznie więcej ciekawostek niż na dużych imprezach. Może to przez ilość osób i ich losowy poziom wtajemniczenia w temat?



W zabawowym rytmie uczestniczyliśmy w panelu o Tanabacie, gdzie mieliśmy możliwość nie tylko posłuchać o historii, ale zaśpiewać i zatańczyć w rytm tanabatowej piosenki. Tanabata jest japońskim świętem zakochanych obchodzonym 7 lipca i to właśnie ono było drugim, głównym tematem tegorocznego Neijiro. Z tego powodu w różnych zakamarkach, rozlokowanych na trzech szkolnych piętrach można było znaleźć tanabatowe, bambusowe drzewka. Widząc nieco mizerną frekwencję na jednym z nich, niezwłocznie ją podnieśliśmy, dołączając swoja karteczkę z życzeniami. Niestety nie mogliśmy pozostać do kulminacyjnego momentu, gdzie według tradycji, karteczki są zdejmowane z drzewek i po przywiązaniu do lampionów, puszczane w niebo. Widok musiał być nieziemski na letnim nocnym niebie i dla obecnych pewnie był chwilą przeniesienia w świat rodem z anime.




Niektórzy przyjeżdżają dla konwentu, ale inni wolą spoglądać na przebrane dziewczęta. A jak jeszcze tańczą na scenie? Właśnie, to jest to!

Głównym tematem eventu były wielokrotnie przytaczane w aktualnościach i nieco wcześniej w naszym artykuke - idolki. Grupa Sankyu była obecna na wielu panelach i konkursach (np. 1 z 10 w wersji anime) albo zwyczajnie dziewczyny przechadzały się po terenie konwentu. Trzymanie uśmiechu, postawy i cierpliwości na wszystkie spontaniczne sytuacje... - pokłony dla Was dziewczyny. Nam udało się uchwycić Natsu!



Nadeszła pora na koncert. Pomimo tremy i stresu jaki pewnie im towarzyszył przed pierwszym tak dużym wystąpieniem, to grupa trzymała klasę. Dziewczyny śpiewały na żywo, ładnie tańczyły, a jedna z nich nawet podczas tego wszystkiego grała na gitarze. Uważamy to za wielki plusik. Pewnie widzowie byliby w tym błogim stanie na długo, gdyby nie dwa przypominające się mankamenty. Pierwszym był dźwięk i problemy z mikrofonami. Te elementy sprawiały, że czasem Sankyu nie było słychać. Niestety istna plaga w poszukiwaniu dobrych dźwiękowców dosięgnęła aż tutaj. Zatem warto by było zadbać o lepsze przygotowanie na przyszły rok.

Drugi minus dotyczy sceny i o niej samej warto by porozmawiać osobno. Scenie brakowało frontalnego górnego światła, przez co przy zgaszonym głównym oświetleniu ciężko było o dobrą jakość zdjęć. Mamy też wrażenie, że widzowie z tyłu mogli mieć słuszne pretensje co do widoczności. Rozumiemy, że sala nie była za bardzo ukierunkowana na tego typu przedsięwzięcia, ale przynajmniej na czas konkursu cosplay, światła powinny być zapalone.
 


Skoro już o cosplayu mowa... To bez dwóch zdań stroje i występy były na bardzo wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, to jury miało bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Kto zasługuje na nagrody za najlepszą scenkę, najlepsze przebranie i najlepszy wystep grupowy. Niestety potwierdza się fakt, że czasem mniejsze konkursy cosplay są bogatsze od tych na dużych zgromadzeniach. W trakcie konwentu, fotografując różnych cosplayerów, natknęliśmy się na sporo naprawdę zdolnych osób, ale najbardziej utrwaliła się para ze słynnego Sword Art Online. Kirito (wyk. Tsuyou Ryu) i Asuna (wyk. Takasu Cosplay) mieli w sobie coś jak światełko w tunelu. Idąc tą drogą wylądowaliśmy razem na pozowaniu do improwizowanej sesji zdjęciowej i nagraliśmy z nimi parę kawałków do naszego filmiku. Kibicowaliśmy im na konkursie, ale koniec końców tylko postać drugoplanowa z ich scenki otrzymała jedynie wyróżnienie. 



Poza tym na Neijito zebrało się sporo innych przebierańców, między innymi słynna Miko Cosplay, która sprzedawała swoje printy, alpaki i była w składzie jury konkursu cosplay. Były też dziewczyny z zespołu musicalowego "Attack on Titan" o którym pisaliśmy w artykule z tegorocznego Magnificonu. Na korytarzach pełno rycerzy i wiedźm z bajeczek maho-shojo. 



Nie poświęciliśmy tym elementom zbyt dużo miejsca, bo są zwyczajnie pospolite, ale prócz powyższych wybranych perełek, było tez sporo mniejszych aktywności. DDR, Ultrastar, gry planszowe, OSU, Love Live! i wiele więcej. Nie bójcie się, każdy miłośnik tych rzeczy znajdzie swoją niszę na Neijiro.

Nie mogło zabraknąć strefy wystawców, gdzie każdy mógł zaopatrzyć się w mangi, koszulki, kubki, printy, alpaki itp. O dziwo, znaleźliśmy coś zupełnie nowego i niespotykanego nigdzie wcześniej. Jedno ze stosik miało całkiem ciekawe figurki wróżek i wschodnich smoków.



W strefie Handmade pewna piękna iorisu rysowała swoje arty. Co prawda niedługo, bo wczesnym wieczorem spotkaliśmy ją w Sali Widowiskowej.



Pora na podsumowanie. Neijiro 9 - to taki fajny, kameralny event, na który warto pojechać samemu, z kimś lub w większym gronie przyjaciół. Organizatorzy zadbali, żeby na każdym poletku nie brakowało aktywności, ani jedzonka, ani tanabatowych klimatów, ani idolkowych piosenek. Ze swojej strony dodamy, że cosplayerzy przygotowali bogaty jak dla takiego wydarzenia wybór strojów i występów. Nie daliśmy rady odwiedzić wszystkich atrakcji i konkursów - co świadczy niewątpliwie dobrze o obfitości programu. Jedynie wymienione przez nas sceniczne mankamenty i być może nieco większa liczba sleepów powinny być punktami szczególnego zainteresowania organizatorów.

("Proszę, żeby organizatorzy dodali opcję sprzedaży kart po konwencie. Brakuje mi 3 do kolekcji na ścianie xd" ~od korektora)

Z góry dziękujemy za świetny konwent, życzymy powodzenia w następnych edycjach i mamy nadzieję niedługo napisać obszerniejszy artykuł na temat powstania Neijiro.


Bogdan "Nekonosan" Bereziansky
~korekta Jan "Wolfensztein" Jędrzejczak


Немає коментарів:

Дописати коментар